21. października 1939 r. Niemiecka zbrodnia w Krobi

21 października 1939 r. we wspomnieniach Henryka Kamińskiego z książki „Krobskie wspominki”:

Pamiętną tragiczną sobotę poprzedziły gorączkowe przygotowania hitlerowców, aby publiczna egzekucja na mieszkańcach napełniła trwogą, zaszczepiła respekt. Już w czwartek 19 października zawiadomiono 30 obywateli Krobi i okolic, aby obowiązkowo stawili się w ratuszu. (…)
W piątek wcześnie rano zażądano od właściciela młyna, pana Kulczyńskiego, aby dostarczył do tartaku Tomasza Wiśniewicza sto jutowych worków. W tartaku (…) napełnili worki trocinami, załadowali również grube belki stropowe i z całym ładunkiem młyńską platformą pojechali na rynek od strony wschodniej. Wszystkie czynności były wykonywane pod pilnym nadzorem niemieckiej policji. W międzyczasie grupa (…) udała się na cmentarz, gdzie pod kierunkiem grabarza Wojciecha Kubaszewskiego wykopała duży, masowy grób. Na rynku krobskim wyrwano część bruku (…) w opróżnione miejsce wkopano belki. (…) Miejsce bruku wypełniono trocinami, pełnymi workami obłożono belki. (…)
Nie jest mi wiadomo, w jakim celu wszystkich zatrzymanych przetransportowano do Gostynia, a po kilku godzinach przywieziono do Krobi. Pojawił się cień nadziei. (…)
W tragiczną sobotę woźny magistratu ogłosił po ulicach, aby każdy obywatel stawił się w godzinach popołudniowych na rynku.
Całe przedpołudnie było słonecznie i ciepło, w godzinach popołudniowych niebo zachmurzyło się, jakby chciało dostroić się do powagi chwili. W całym mieście zapanowała bezwietrzna cisza. (…)
O godzinie 15:45 wysypała się cała grupa gestapowskich oprawców, którzy ustawili się w dwóch rzędach w odległości 10 metrów od miejsca egzekucji. Pluton egzekucyjny odwrócony w kierunku domu pana Ludwika Małeckiego czekał na rozkaz, czekaliśmy i my, nękani bólem ściskającym serca. Punktualnie o godzinie 16:00 otworzyła się brama magistrackiego podwórka, od strony południowej wyprowadzono na śmierć ośmiu obywateli. Ręce mieli założone na głowie, po dojściu do ściany mieli się do niej odwrócić. W tej chwili padła komenda dowódcy plutonu egzekucyjnego – ładuj broń, w tył zwrot, celuj… Salwa potężnie huknęła odbijając się echem od ścian domów. Ośmiu niewinnych padło na ziemię. Pluton czekał na następnych skazanych.

Z 30 aresztowanych rozstrzelano 15 osób:

  • Antoni Böhm (ur. 6 czerwca 1891 r., krawiec z Krobi)
  • Jan Borowski (ur. 15 lipca 1905 r., kolejarz z Krobi)
  • Marceli Chudy (ur. 5 sierpnia 1916 r., budowlaniec z Krobi)
  • Stanisław Gil (ur. 18 października 1888 r., zarządca majątku z Niepartu)
  • Wojciech Holewiński (lub Cho-lewiński, ur. 21 marc 1875 r., ziemianin z Ziemlina)
  • Józef Korytowski (ur. 29 grudnia 1893 r., właściciel ziemski z Chwałkowa)
  • Henryk Pawlicki (ur. 6 lipca 1908 r., rzeźnik z Krobi)
  • Feliks Poprawa (ur. 16 listopada 1921 r., robotnik rolny z Pępowa)
  • Kazimierz Sonnenberg (ur. 18 lutego 1919 r., urzędnik miejski z Krobi)
  • Mariusz Sumiński (ur. w lipcu 1908 r., z Kuczyny)
  • Jan Szczurny (ur. 7 grudnia 1914 r., robotnik rolny z Pępowa)
  • Jan Trawiński (ur. 12 grudnia 1897 r.)
  • Walenty Walczak (ur. 4 lutego 1915 r., robotnik rolny z Pępowa)
  • Franciszek Wolny (ur. 26 listopada 1892 r., rolnik z Karca)
  • Julian Łoniewski (lat 39 – policjant z Krobi)

Zbrodnia dokonana najprawdopodobniej przez Einsatzkommando nr 15 SS (dowódca sturmbannfuhrer Franz Sommer)

Decyzję o egzekucji podejmowali burmistrz Karl Kollewe, wójt Karl Gustaw Begermann i księgowa Anna Barufe.

Grób zamordowanych przez niemców mieszkańców Krobi -1946-10-21

Krobia pomnik w miejscu egzekucji z 21.10.1939 r.

Krobia pomnik w miejscu egzekucji