autor: Kazimierz Peisert
Uświadomienie narodowe i patriotyczne było w Krobi już na długie lata przed wojną szeroko rozwinięte. Letnia rezydencja Prymasów Polski, okolona ze wszystkich stron patrjotycznie usposobionem i zamożnem włościaństwem, t. zw. biskupianami, była przygotowana do tego, aby w chwili przełomowej chwycić za broń i pospieszyć krwią swoich synów wykreślać granice Polski. Z powodu swojego’ położenia geograficznego miała Krobia trudne, ale i wdzięczne zadanie. Należąc do powiatu gostyńskiego, podlegała rozkazom Grupy Leszno. Wysyłała więc swoje siły zbrojne na front leszczyński. Ale bliskie sąsiedztwo z Miejską Górką łączyło Krobię także z dowództwem frontu południowego.
Nie jestem do tego powołany, ani też nie mam zamiaru w niniejszym krótkim artykule omówić całokształtu działalności krobiaków w powstaniu, ich czynów i zasług. Pragnę jedynie na podstawie posiadanego materjału, jakim jest „Księga raportów stacji telefonicznej Straży Ludowej, zarazem podkomendy powiatu gostyńskiego, — w Krobi”, streścić niektóre fragmenty z działalności krobskiej „Straży Ludowej”. Może to będzie początkiem do dalszego utrwalenia na łamach „Kroniki Gostyńskiej” historji czynu zbrojnego Krobi, co niezawodnie uczynią osoby, biorące w tej akcji bezpośredni udział.
Wymienione raporty datują od 10. stycznia do 16. lutego 1919 r. Przewijają się w nich następujące nazwiska : W. Jurkowski, Maron, Jan Piko, Wałkiewicz, L. Michalski, Ziemliński, Wojczyński i F. Sikorski.
Dzień 10. stycznia 1919 r. Zaniepokojenie z powodu napaści nieprzyjacielskiej na Poniec i rzekomego udania się silniejszego patrolu w stronę Krobi. Od strony Ziemlina słychać strzały karabinowe; wysłano tam silniejszy patrol. Patrole wysunięte w stronę Rawicza niepokojone są przez nieznanych osobników, prawdopodobnie przez patrole nieprzyjacielskie lub przez okolicznych kolonistów niemieckich.
Dzień 11. stycznia. Miejska Górka żąda pomocy. Wysłano, tam oddział z 32 ludzi, uzbrojonych w 25 karabinów i 750 naboi.
Gostyń żąda zorganizowania kompanji w sile 130 ludzi (godz. 11.20 wiecz.) Wysłano gońców na okoliczne wsie z rozkazem stawienia się ochotników na godzinę 3. rano, jak również zaalarmowano miasto Krobię. Nad ranem wysłano do Gostynia żądaną kompanję, — lecz z raportu nie wynika w jakiej sile.
Dzień 12. stycznia. Dalszej pomocy domaga się Miejska Górka (godz. 4.30 rano). O godz 5.30 wysłano 36 uzbrojonych ludzi koleją powiatową. Do pociągu wiozącego ochotników strzelano w drodze. Sprawców ujęto i odstawiono do Miejskiej Górki.
Dzień 14. stycznia. Na dworcu kolei państwowej aresztowano komisarza obw. Brettschneidera i odstawiono go do komendy w Krobi.
Dzień 16. stycznia. Miejska Górka żąda karabinów, lecz Krobia ich dostarczyć nie może.
Dzień 18. stycznia. O godz. 3.30 po poł. donosi ksiądz proboszcz Lipowicz o ataku lotnika nieprzyjacielskiego na Niepart. Lotnik zrzucił kilka bomb, które szkody nie wyrządziły.
Dzień 20. stycznia. Nieprzyjaciel atakuje na froncie pod Miejską Górką. O godz. 4.45 rano dowództwo tamtejsze żąda posiłków. Wysłano 40 uzbrojonych ludzi o godz. 6 koleją pow. do Niepartu, gdzie oddział ten miał oczekiwać dalszych rozkazów. Oddział powrócił następnego dnia koleją o godz. 10, nie wziąwszy udziału w walce.
Dzień 22. stycznia. Sołtys z Ziemlina zameldował, że w dniu 21. stycznia od rana do godziny 3. po poł. w dworze ziemlińskim, którego właścicielem był Niemiec, „ostrzono sztylety” i to w obecności urzędnika gosp. Zarządzono rewizję, w toku której znaleziono: 3 karabiny, 6 sztyletów i browning oraz amunicję. Również zabrano 1 karabin u nauczyciela Stegemanna w Ziemlinie. Raport mówi o aresztowaniu Speisigera, Ulbrichta i Hoffmannówny, których odstawiono do Gostynia.
Dzień 23. stycznia. Nieprzyjaciel atakuje Miejską Górkę. Dowództwo tamtejsze żąda pomocy. Wystawiono jeden uzbrojony pluton, którego jednakże nie wysłano, ponieważ atak nieprzyjacielski pod Miejską Górką odparto.
Tego samego dnia o godz. 12. przeprowadzono rewizję we dworze pudliszkowskim (właściciel Niemiec), gdzie znaleziono trzy fuzje i naboje. Także w Kuczynie przeprowadzono rewizję i zabrano jeden browning i amunicję.
Dzień 24. stycznia. Dowódca grupy Leszno wydał rozkaz utworzenia plutonu w sile 50 ludzi, który ma odczekać dalszego rozkazu. Broń należy odebrać w Gostyniu.
Dzień 25. stycznia. Zatrzymano sekciarza Alfreda Adama z Daleszyna, który urządził zebranie Niemców w Krobi.
Dzień 27. stycznia. Do Ponieca wysłano uzbrojony oddział w sile 25 ludzi.
O godz. 10. wiecz. nadeszła wiadomość o pierwszych poległych z kompanji krobskiej, walczącej pod Kąkolewem. Na polu chwały polegli:
śp. Stanisław Konarski
i śp. Antoni Kubacki, obaj z Krobi.
Zwłoki obydwóch poległych przywieziono do Krobi. Pogrzeb odbył się w dniu 30. stycznia w Krobi i był wielką manifestacją patrjotyczną.
W tej samej potyczce odnieśli rany:
Stanisław Formanowski z Krobi, Walenty Knapp z Potarzycy, i Michał Andrzejewski z Posadowa.
Dzień 30. stycznia. Około północy zauważono w pobliżu dworca państwowego w Krobi nieprzyjacielski patrol konny. Padło kilka strzałów od strony Grabiąnowa — patrol zbiegł. Około godziny 4. rano nieprzyjacielski patrol w sile sześciu jeźdźców znowu się pojawił. Po wymianie strzałów wyparto nieprzyjaciela w kierunku południowym.
Tego samego dnia donosi dowódca kompanji krobskiej, że na polu chwały zginął plutonowy Wiktor Minta z Krobi, a ciężko ranny plutonowy Juljan Nowakowski z Kongre sówki Tak Minta jak i Nowakowski polegli od pocisku armatniego. O pogrzebie śp. Minty raport nie wspomina.
Dzień 1. lutego. O godzinie 10.45 żąda Miejska Górka zorganizowania silniejszego oddziału w celu obsadzenia miejscowości Kawcze. Do wysłania oddziału nie doszło ponieważ wymienioną miejscowość obsadziły oddziały frontowe.
Z raportu złożonego dowódcy Grupy Leszno wynika, ze służbę wartowniczą w Krobi pełnił oddział okładający się z 50 ludzi, który posiada 30 karabinów i 1000 naboi.
Dzień 4. lutego. Do furmanki, odwożącej rannego Nowakowskiego do szpitala w Marysinie, na drodze z Krobi do Gostynia (pod górą żychlewską) oddano z ukrycia dwa strzały. Podejrzenie padło na kolonistów z Wymysłowa. Aresztowano sołtysa Begemanna z Wymysłowa i odstawiono do komendy w Krobi, gdzie go jednakże niebawem zwolniono.
Dzień 5. lutego. Dowódca kompanji krobskiej donosi, że od pocisku armatniego zginął w Kąkolewie żołnierz Józef Dąbrowski z Gogolewa. O pogrzebie raport me wspomina. Prawdopodobnie pogrzeb odbył się w Nieparcie.
Księga pamiątkowa zawiera jeszcze dalsze raporty do dnia 16. lutego, lecz poza przebiegiem badan kilku uciekinierów z frontu, nic ważniejszego nie zanotowano.