Pudliszki w otchłani wieków

W okolicach Pudliszek znajdują się miejsca których historia wykracza nie tylko poza poprzedni wiek, ale nawet przed naszą erę. Na poniższej mapie z 1935 r. zaznaczono kilka z nich:

Mapa Pudliszek 1935

gdzie:

  • I – Grodzisko przedhistoryczne w Pudliszkach
  • II – Grodzisko przedhistoryczne w Pudliszkach
  • III – Kasztelania z wczesnego średniowiecza w Karcu
  • IV – Cmentarzysko kultury łużyckiej w Karcu (700-400 r.p.n.e.)
  • V – Mogiła bliźniacza dotąd niedatowana

 

Cmentarzysko (IV) odkryto w 1933. Relację z tego sensacyjnego znaleziska opisał pan Leon Nowak tymi słowami:

Wielkopolska to ziemia, kryjąca w swem łonie olbrzymie bogactwa zabytków przedhistorycznych. Z pomroki wieków co krok prawie wyłaniają się sensacyjne dokumenty dawnych czasów, dawnych mieszkańców naszej prapolskiej ziemi, ‘dawnych epok i kultur. Dokumenty te nie są wprawdzie pisane na pergaminach, ale jak wymowne są one w różnych swych kształtach glinianych popielnic i przystawek, ich ornamentyce a nawet polichromji. I nie dziw! Wszak ziemia wielkopolska to kolebka naszej Rzeczypospolitej. Nic więc dziwnego, że z każdego jej zakątka wieje daleka jej przeszłość, że zatem i nasze Pudliszki pełno mają dokumentów do swych dziejów przedhistorycznych,

Pudliszki leżą w pow. gostyńskim i są nie tylko ciekawe pod względem swego pierwszorzędnego, nowoczesnego uprzemysłowienia, lecz również ze względu na dwa, na jego terenie dobrze zachowane grodziska. Pierwsze z nich pochodzi z okresu wczesno-żelaznego (halsztackiego) i wczesno-piastowskiego, kultury łużyckiej, ze śladami neolitu (krzemu) na wtórnem złożu. Porosłe było ono doniedawna śwież-, kami. Kształt grodziska kolisty o promieniu około 55 m. Wały jego dochodziły do ca 3 m wysokości, w niektórych miejscach jakby się rozdwajały. Dokoła grodziska są ślady rowu. Drugie grodzisko, zwane potocznie- szańcami lub okopami szwedzkiemi, na terenie folwarku Karzec, należącego również do majętności Pudliszki, jest właściwie historyczną, średniowieczną kasztelanją z XII—XIII wieku. Spotyka, się na niem ślady naczyń toczonych już na kole, oraz narzędzi żelaznych np. ostrze grotu, znalezione w kretowisku. Wały tej kasztelanii są dobrze jeszcze zachowane, o kształcie kolistym ca 35 m średnicy. Dochodzą one do ca 5 m wysokości i są stosunkowo dość strome, porosłe trawą i krzakami dzikiego bzu. Wewnątrz wałów dość znaczne zagłębianie. Nazewnątrz znaczne ślady dawnej fosy. — Oba tę objekty były już oddawna w ewidencji Państwowego Urzędu Konserwatorskiego, a mapy niemieckie oznaczały je jako „Ringwall”).

Warto nadmienić, że w Dziale Przedhistorycznym Muzeum Wielkopolskiego dużo znajduje się przedmiotów, znalezionych dawniej już w tymże Karcu, szczególnie przedmiotów żelaznych.

Zajęty w roku szkolnym 1933/4 gromadzeniem materjału do przyszłej monografji Pudliszek, dowiedziałem się, że p. radca Fenrych, właściciel majętności, jest w posiadaniu popielnicy z przystawkami, znalezionej jesienią 1933 przypadkowo przez leśnika p. Błaszyka przy rozkopywaniu jamy króliczej w lesie. Upoważniony przez p. radcę, troskliwego opiekuna zabytków przeszłości na terenie swojej posiadłości, dokonałem badań na terenie swego obwodu szkolnego i stwierdziłem, że w lasku akacjowym, znajdującym się na południe o 1 km od stacji Karzec, po lewej stronie szosy i znajdują się przy jamach króliczych liczne skorupy z urn przedhistorycznych. Już pierwsze próby potwierdzają to, łopata natrafia na kamienie, czyli na bruk kamienny nad grobem tuż pod powierzchnią ziemi. Jedyna w swoim rodzaju, osobliwa emocja, jakiej się doznaje, uświadamiając sobie, że dokonywa się odkrycia czegoś nowego, pierwszy raz w życiu… Są urny! Przypuszczenie zatem, że znajdujemy się na cmentarzysku dawnych, zamierzchłych czasów okazuje się słuszne.

urny w jednym z odkopanych grobów
Urny w jednym z odkopanych grobów.

Zniszczone urny niższego grobu pietrowego
Zniszczone urny niższego grobu pietrowego

Pierwszą troską wobec niewątpliwego już stwierdzenia, że w Karcu istnieje cmentarzysko przedhistoryczne, to powiadomienie o tem czynników kompetentnych, ponieważ niefachowcom rozkopywań nie wolno prowadzić. Niezwłocznie więc powiadomiłem o całej sprawie prof. U. P. p. dr. Józefa Kostrzewskiego. W dłuższej korespondencji, jaka się wywiązała między nami, nalegałem na jaknajrychlejszy przyjazd profesora, celem przeprowadzenia badań, podając jako okoliczność przynaglającą destrukcyjne działanie na zawartość grobów przez kopanie jam króliczych oraz rozsadzanie popielnic przez korzenie młodego lasu akacjowego. W tem też czasie (wiosną 1935) powiadomiłem p. prof. K. o odkryciu nowego grodziska na łąkach tuż przy Pudliszkach, znajdującego się niestety w zaniku a nie będącego dotychczas na żadnych mapach i w żadnych ewidencjach, a więc faktycznie nowoodkrytego. Słuszność moich przypuszczeń potwierdził potem na miejscu p. profesor. Znalezione na kretowiskach skorupki naczyń datują z kultury łużyckiej, okresu halsztackiego lub wczesno-żelaznego (700 do 400 przed Chrystusem). Z wałów pozostały tylko ślady, znaczone mnóstwem kamieni na bagnistej niegdyś łące. Nieforemne koło tych śladów ma około 100 m średnicy, a więc grodzisko jest znacznie większe od wyżej wymienionego. Rosną na niem zrzadka stare topole.

Pudliszki nęciły p. prof. nietyle nowemi odkryciami, ile bliźniaczą mogiłą, położoną o ca 1,5 km na południe od wsi, nie datowaną dotychczas. Mogiłę tę poczęli już Niemcy rozkopywać w r. 1914, lecz prace ich przerwała wojna. Ze względu jednak na nawał pracy zdołał p. prof. przyjechać dopiero wiosną 1935. Przyjechał tylko na jeden dzień, tymczasem rewelacyjne odkrycia na miejscu zatrzymały go przez trzy dni.

Próbne badania cmentarzyska, podczas których rozkopano 11 mogił, dały bardzo bogaty materjał naukowy, dostarczając mnóstwo naczyń glinianych o bogatych kształtach, różnej wielkości i ornamentacji. Bardzo cennych jest kilka naczyń malowanych, rzadko spotykanych. W naczyniach znaleziono dwie masywne bransolety bronzowe, jedną żelazną, brzytwę z resztkami pochewki drewnianej, sierp, kilka szpil — wszystko z bronzu. Groby znajdowały się tuż jeden przy drugim, prawie pod samą powierzchnią ziemi, zabrukowane starannie kamieniami polnemi. Zasadniczo znajdowała się w każdym zabrukowanym grobie duża urna z popiołami i kawałkami spalonych kości, przyczem części kośćca umieszczano w urnie w porządku układu anatomicznego. Wokoło głównej urny stały różne przystawki, naczynia gliniane jak kubki, miski, czerpaki, rożna itp. Jak już wspomniałem, w niektórych urnach z popiołami znaleziono metalowe narzędzia i ozdoby. W niektórych grobach, prócz dużej urny z popiołami, była druga mniejsza, napełniona również popiołami ciałopalnemi może członka rodziny (dziecka). Inwentarz poszczególnych grobów składał się z kilku a nawet kilkunastu naczyń, palonych na czerwono, lub czarnych, grafitowanych. Stan ich przeważnie, za wyjątkiem małych przystawek, opłakany, co należy przypisać podanym już wyżej czynnikom destrukcyjnym. Niemało pracy i mozołu muszą podjąć laboranci Muzeum Przedhistorycznego w Poznaniu, by ze stosów skorup zrekonstruować pierwotną formę naczyń. Praca zda się na pierwszy rzut oka nie do wykonania. A przecież widziałem w laboratorjum muzealnem, jak z benedyktyńską wprost cierpliwością ręce laboranta kleją i gipsują skorupki, a na stole pracowni wyłaniają się wielkie rozmiarami urny z Pudliszek, które potem w szafach muzealnych zadziwiać będą zwiedzających .

Należy jeszcze dodać, że badane cmentarzysko należy do kultury łużyckiej, okresu halsztackiego lub wczesno-żelaznego (700—400 przed Chr.) — grupa śląska — malowane naczynia. W jednem miejscu znaleziono dwa groby nad sobą, co ułatwi dokładniejszy podział chronologicznym kultury łużyckiej, wczesnego okresu żelaznego.

W badaniach p. prof. Kostrzewskiego brał żywy udział właściciel cmentarzyska; p. radca Fenrych, który udzielał wszelkiej możliwej pomocy przy pracach archeologicznych.

P. prof. Kostrzewski zapowiada ponowny swój przyjazd do Pudliszek jeszcze w tym roku i to na trzy tygodnie, przyczem będzie badał i bliźniacze mogiły nieznanego pochodzenia. A wówczas ujrzą światło dzienne niezawodnie nowe, sensacyjne odkrycia.